Popieranie nowej prawicy przez katolików jest według mnie wielce dyskusyjne.

Jako pisowiec głośno deklaruję się jako przeciwnik lewiatana, jakimi stają się współczesne państwowe, czy nawet ponadpaństwowe twory. Uzurpują sobie prawo do wszystkiego poczynając od definiowania wódki i prostowania ogórków kończąc na wchodzeniu do domów i zabieraniu dzieci według uznania swego aparatu.

Od dawna również uważam, że miejsce prawicowych partyjek będących poza PiSem powinno być właśnie w PiSie, aby ta formacja stała się w perspektywie najbliższych dwudziestu lat ugrupowaniem skupiającym wszystkie odłamy prawicy, tak jak ma to miejsce w Partii Republikańskiej. Blisko mi jest zarówno do idei głoszonych przez Prawicę Rzeczpospolitej i Korwina Mikke. Oczywiście nie do wszystkich, nie wszystkie rozwiązania pisowskie również mi pasują.

Z uwagą śledziłem więc nadzieje, jakie wzbudził szczególnie wśród młodych , a co za tym idzie ideowych, ludzi kongres „Nowej Prawicy”. I gotów byłem przymknąć oko na to, jakim to „nowym” jest JKM, ale zdawało się, iż kolejnemu pokoleniu może zaszczepić idee konserwatywne. W poglądach JKM jednak zawsze mnie coś niepokoiło, ale ze względu na kabaretowy charakter działań lidera owej wiecznie nowej prawicy, nie zastanawiałem się, co w poglądach JKM mi nie pasuje.

Pomysł podsunął mi kolega Zaremba, który na portalu „wpolityce.pl” zwrócił uwagę na pierwszą inicjatywę korwinistów. A więc działaniem nr 1 „nowej” formacji, po kongresie otwierającym ową nowość dostaliśmy pierwszą definicję, pierwsze zadanie korwinowskich konserwatystów z owym drugim przymiotnikiem u boku. Jest nią zdefiniowanie wspólnoty na „zasadzie przyjemności”. Albowiem zamierzają zająć się legalizacją marihuany.

Nie chodzi mi tu nawet  o stosunek do narkotyków. Bo on powinien być taki jak do każdego uzależnienia od przyjemności zmysłowej. Ja rozumiem, że jesteśmy grzeszni. Rozumiem również, iż od kiedy ugasły stosy Świętego Oficjum, które gawiedzi obrazowały męki piekielne, czekające grzeszników po śmierci, katolicy zaczęli się nieśmiało domagać prawa do przyjemności zmysłowej. Jednakże

FORMACJA KTÓRA ZA PIERWSZE ZADANIE STAWIA  SOBIE LEGALIZACJĘ PRZYJEMNOŚCI I NA TYM PIERWSZYM SWYM ZADANIU CHCE BUDOWAĆ WSPÓLNOTĘ PRZYJEMNOŚCI, WSPÓLNOTĘ ZNIEWOLENIA PRZEZ SZATANA POWINNA BYĆ

NAPIĘTNOWANA PRZEZ KATOLIKÓW!!!!!

A tymczasem wśród zwolenników tej „nowej” formacji „prawicowej” znajduje się wielu katolików tradycyjnych. Na dokładkę wybitnie dumnie ideowych. „Nowa prawica” śmierdzi diabłem i w średniowieczu płomienie jej stosu unosiłyby się wysoko i świeciły blaskiem Prawdy!